Testament księdza Węcławskiego

Jakoś wcale nie zdziwiłem się dowiadując się dzisiaj o apostazji Tomasza Węcławskiego, do niedawna księdza, znanego teologa, wielkiego człowieka, osoby, która niezwykle cenię. Pewnie jeszcze rok temu nie potrafiłbym pojąć i zaakceptować jego decyzji. Dzisiaj jednak zamiast żalu poczułem głównie wielki szacunek dla byłego kapłana. Mimo iż każde odejście od katolicyzmu tak szacownych ludzi jak Węcławski zwiększa procentowy udział w Kościele różnych wielgusów i paetzów…

Co tak właściwie się wydarzyło? Wbrew popularyzowanym przez niektórych katechetów tezom apostazja nie jest czymś, co przekreśla człowieka i skazuje na potępienie. Nie jest również czymś, co przekreśla wiarę. To prawny (kanoniczny) akt rezygnacji z dalszego uczestnictwa w danej wspólnocie religijnej (można o tym przeczytać na apostazja.pl). Fakt, że Węcławski nie widzi dla siebie miejsca w Kościele Katolickim nie może dziwić – biorąc pod uwagę to wszystko, czego doznał będąc jego ponadprzeciętnie aktywnym i zaangażowanym członkiem. Dlatego śmieszą i brzydzą mnie pseudoteologiczne próby naukowego wyjaśnienia decyzji byłego księdza podejmowane przez „Tygodnik Powszechny” zamiast faktycznego zderzenia się z trudnym do przyjęcia faktem i wniknięcia w jego przyczyny. 

Oczywiście poznański teolog mógł żyć swoim nowym, świeckim życiem bez dokonywania aktu apostazji lub choćby nie  informowania o tym (większość polskich apostatów ukrywa swoje decyzje z obawy przed ostracyzmem środowiska). W kraju, w którym 95% mieszkańców deklaruje, że jest katolikami trzeba mieć cywilną odwagę, by przyznać się do apostazji. Dlatego publiczne poinformowanie o odejściu z Kościoła katolickiego jest dla mnie kolejnym aktem odwagi Węcławskiego. Aktem odwagi i znakiem. Znakiem zastanowienia dla ludzi, którzy zapominają, że Bóg nie dał nikomu prawa do koncesjonowania zbawienia. Znakiem zastanowienia dla tych, którzy miłość bliźniego mylą z miłością własną, a prawdę, która wyzwala skrywają jak najgłębiej pod korcem. 

Czy władze Kościóła odczytają ten znak=testament Węcławskiego? Jakoś w to wątpię przeglądając oświadczenie rzecznika poznańskiej kurii, który skupia się na kwestiach drugorzędnych…

Kiedy Węcławski zrezygnował z kapłaństwa napisałem do niego prywatny list, w którym zapewniłem, że dla mnie zawsze pozostanie księdzem i to przez duże K. I myślę tak nadal, nawet teraz, gdy nie jest on już formalnie członkiem Kościoła Katolickiego…

7 thoughts on “Testament księdza Węcławskiego

  1. Co za straszny zbudowaliśmy ten świat że niszczy takich wielkich ludzi jak ks Tomasz ! To wielki smutny dzień poznańskiego Kościoła

  2. Prof. Tomasz Węcławski zawsze był i zawsze będzie WIELKIM CZŁOWIEKIEM,a dzień decyzji o swojej apostazji jest wielkim ,radosnym dniem PRAWDY.

  3. Obawiam się, że to dopiero początek… CDN. Na tym się nie skończy. Oskarżyciel pasożytuje na dobrym sercu ludzi kościoła i ma z tego duży procent?!? Czas pokaże dwulicowość TW, dopiero nabiera kontrastów i przybierze innych barw – bardziej podstępnych i złowrogich.

  4. Weclawski jest swoistym formatem polskiej teologii dosc niezrozumialym, bo opartym na racionalnych przeslankach teologii niemieckiej denominacji protestanckiej. Nie oznacza to jednak ze nic nie wnosi do pojecia zycia publicznego w polsce. On polska teologie docenil przez wolne myslenie pozbawione przymusu przynaleznosci, ktore deprecionuje wolnosc czlowieka. Zywie nadzieje ze prof. Weclawski pojdzie dalej w swoich badaniach, takiego go pamietam jako student WT UAM, ktory dzisiaj zastanawia sie nad swoja przynaleznoscia do katolicyzmu.

  5. Przykładów odwrócenia się od wiary ludzi ,posiadających głęboką wiedzę teologiczną, znamy wiele: prof.teologii katol. Uta Ranke-Heinemann, Hubertus Mynarek, Karlheinz Deschner, jezuita Stanisław Obirek a przede wszystkim wielki Jan Meslier- proboszcz z Francji, /Testament/, któremu Wolter wystawił pomnik. Konsekwentne i trzeźwe myślenie, oparte na znajomości rzeczy, ujawnia iluzje każdej wiary- judaizmu, chrześcijanstwa, islamu i.t.d.Wynika z tego wniosek, że głęboka znajomość zagadnień teologicznych oraz sprzeczności wewnętrzne idei deizmu, teizmu, fideizmu, panteizmu- prowadzą do ich odrzucenia utajonego czy publicznego. A różnica jest tylko ta, że forma, jaką wybrał ks. prof. Węcławski,jest dowodem Jego wielkiej odwagi cywilnej!!

  6. Najwyższy czas żeby Polska stała się krajem o kulturze i obyczajach przystających do wymogów XXI w.Krótkie,ale bardzo brzemienne w negatywne skutki rządy PiS rysują obrzydliwy obraz naszego kraju:gliniana kręta droga prowadzi do wsi między malowniczymi polami,rosochate wierzby,wielki,ale paskudny kościół,takaż plebania i kryte strzechą(albo eternitem) chałupy.Aha i też wielki dom senatora Putry-bo to Podlasie! Na szczęście i kler coraz częściej dostrzega fatalną opinię jaką ma i fatalny wpływ na polską codzienność kościół i po prostu rejteruje! I to cała tajemnica wiary…

  7. Nie rozumiem, dlaczego wiele ludzi traktuje apostazję prof Węcławskiego, jako jego upadek. Dla mnie to niesamowity triumf odwagi, prawdy i własnej tożsamości. Ukończyłam liceum z oceną celującą z religii jako gorliwa katoliczka. Później, przez 4 lata analizowałam pismo święte oraz inne źródła naukowe, chcąc przekonać do wiary mojego ateistycznego chłopaka – obecnie męża. Owa koncentracja na analizach pisma świętego, a jednocześnie zainteresowanie psychologią, doprowadziły do tego, że postrzegam pismo święte jako sfingowaną księgę (na przestrzeni wieków), pełną technik manipulacyjnych, a kościół jako genialną organizację do robienia pieniędzy, działającą pod doskonałym kamuflażem dobra, grożącą karą piekła. Czyż istnieje lepsza metoda manipulacyjna, niż wzbudzenie strachu?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.