Śmierć Piotra Majchrzaka: prawda czasu, prawda faktów*

Wiele lat święcie wierzyłem, że Piotra Majchrzaka zmasakrowało pałkami ZOMO. Usłyszałem o tym kilka dni po jego zgonie z bardzo wiarygodnego wówczas dla mnie źródła. Radio Wolna Europa podawało, że Piotra pobito do nieprzytomności 13 maja 1982 roku podczas manifestacji z okazji miesięcznicy wprowadzenia stanu wojennego. Wierzyłem w to na słowo 28 lat.

Pierwsza wątpliwość pojawiła się dokładnie 13 maja 2010 roku, w rocznicę owej manifestacji, podczas której wg. RWE miał zostać spałowany Piotr. Od byłego opozycjonisty Krzysztofa S. otrzymałem wtedy propozycję odpłatnego udostępnienia rozstrzygających dowodów na to, że winne śmierci jest ZOMO. Usłyszałem wtedy, że prowadził on tajny wywiad Solidarności Walczącej w Poznaniu i miał agenta o pseudonimie Jęczmień, który w latach 80. ustalił kto odpowiada za śmierć Piotra. Wszystkie meldunki agenta rzekomo trafiały do Macieja Frankiewicza, w latach 80. szefa SW w Poznaniu. Krzysztof S. ogłosił swoje rewelacje rok po śmierci Frankiewicza, nie można więc było zadać mu pytania, dlaczego tyle lat ukrywał wiedzę o zbrodni (co byłoby zresztą przestępstwem). Ale zapytałem dwóch najbliższych współpracowników Macieja oraz założyciela SW, Kornela Morawieckiego. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że organizacja ta nigdy nie uzyskała informacji o sprawcach pobicia, nie miała też żadnego agenta w Poznania, a Krzysztof S. nie był szefem wywiadu SW. Podczas kolejnej rozmowy z S. usłyszałem jednak, że on wie lepiej, a o tym, że winne jest ZOMO wiedzą przecież wszyscy, więc wystarczy to tylko j a k o ś udowodnić. Wtedy postanowiłem jeszcze dokładniej sprawdzić, jakie są podstawy faktograficzne tego, co wiedzą wszyscy. I co sam ze słyszenia, jak wszyscy, wiedziałem…

Przekonałem się jak daleka była prawda znana z tamtych czasów z rzeczywistością. Fakty w sprawie śmierci Piotra Majchrzaka dalekie są od wersji słyszanej w RWE, podchwyconej przez podziemne czasopisma i przekazywanej sobie po cichu w czasach PRL. Nie było żadnej manifestacji, nie było tłumiących ją oddziałów ZOMO masakrujących 19-latka. Jakie były okoliczności śmierci Piotra można przeczytać od ubiegłego tygodnia, co piątek w Polsce Głosie Wielkopolskim..

Nawet jeśli pojawi się w podobnie cudowny sposób jak agent Jęczmień jeszcze kilku podobnych świadków zapewniających solennie, że słyszeli, że chłopaka zmasakrowali pałkami ZOMO-wcy to pozostanie jeden, ale zasadniczy problem. Piotr Majchrzak nie miał śladów urazów od pałowania. Co więcej, miał groźną ranę, która nie pochodziła od uderzenia pałką, tylko od głębokiego ciosu ostrym narzędziem w twarz. O tym wiedzą wszystkie osoby, które dokładnie znają sprawę. Wiedzą o tym m.in. prokuratorzy, którzy badali sprawę tajemniczej śmierci w latach 1991-1992. Wiedzą o tym prokuratorzy z Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu przy IPN-ie, którzy przed kilkoma laty na tej podstawie uznali, że sprawa nie wskazuje na zbrodnię polityczną (a tylko takie jej podlegają). Wie o tym doskonale także sąd, który rozpatruje sprawę pozwu o 1-milionowe zadośćuczynienie od Skarbu Państwa za pobicie Piotra przez… ZOMO.

Zapraszam do lektury cyklu publikacji o nieznanych kulisach śmierci Piotra Majchrzaka – co piątek w Magazynie „Polski- Głosu Wielkopolskiego”.

Dotąd ukazały się:

Nieznana historia śmierci Piotra Majchrzaka cz. I 2010-10-15

Nieznana historia śmierci Piotra Majchrzaka  cz II 2010-10-22

Nieznana historia śmierci Piotra Majchrzaka  cz III 2010-10-29

Nieznana historia śmierci Piotra Majchrzaka  cz IV 2010-11-05

Nieznana historia śmierci Piotra Majchrzaka  cz V 2010-11-12

Nieznana historia śmierci Piotra Majchrzaka  cz VI 2010-11-19

Polecam także uwadze:

Niemal każdy może rozpoznać zomowca ze sprawy Majchrzaka

 

*tekst ukazał się pierwotnie na blogu Polski Głosu Wielkopolskiego